Tokio
Japoński
moloch - artykuł pochodzi z Gazety Wyborczej, dodatku Turystyka z
dnia 13/14 października 2001. Autorem jest Piotr Milewski (Gazeta
Wyborcza).
Japoński moloch
- część pierwsza.
- Dwa kanji - chińskie znaki - składają się na słowo Tokio - oznaczają "wschodnią
stolicę". To jednak stosunkowo nowa nazwa. Po upadku szogunatu w 1868 roku pozbawiony
władzy cesarz powrócił z Kioto do Edo, bo tak w owym czasie nazywano stolicę
i zmienił nazwę miasta na Tokio.
Dziś stolica Japonii to 12-milionowa metropolia. W promieniu 50 kilometrów wokół
niej żyje w sumie 30 milionów ludzi. Jak więc rozpocząć zwiedzanie miasta? Chyba
od przejażdżki pociągiem, linią Yamanote, która prowadzi ponad ziemią przez
centralne oraz podmiejskie dzielnice. A potem ci, którzy mają więcej czasu,
poszczególne rejony poznawać mogą pieszo.
Ginza - serce miasta
Do środka Pałacu Cesarskiego, w dzielnicy Chiyoda-ku, gdzie dziś przebywa
cesarz, zwykli śmiertelnicy na co dzień nie mają dostępu. Ale przez cały rok
wejść można do otoczonego wysokim murem i szeroką fosą Wschodniego Ogrodu, gdzie
obok bogatej roślinności podziwiać można rekonstrukcje budynków, w których mieszkały
niegdyś cesarskie straże. Nie daleko cesarskich posiadłości miłośnicy sztuki
XX wieku mają okazję odwiedzić Narodowe Muzeum Sztuki Współczesnej, a zwolennicy
postępu - Muzeum Nauki i Techniki. Kilkunastominutowy spacer wzdłuż ulicy Harumi-dori
prowadzi w stronę dzielnicy Ginza. Od dawna była ona znana jako centrum spotkań
towarzyskich oraz zakupów wyższych warstw społecznych. Tu kwitła kultura, tu
spotykali się książęta japońscy, przybywali samurajowie, rezydowali urzędnicy
państwowi oraz artyści, nic więc dziwnego, że dzielnica ma dość specyficzny
charakter.
Każdy z turystów powinien wejść do któregoś z licznych domów towarowych. Spacer
po kilkupiętrowych budynkach największych sklepów, jak Mitsukoshi, Matsuya,
Takashimaya wywrze duże wrażenie. Ceny zapierają dech, ale trzeba przyznać,
że bogactwo oferty jest ogromne - bajeczne kolory i piękne, prawdziwie artystyczne
dekoracje, w których odbija się połączenie tradycyjnej sztuki Kraju Kwitnącej
Wiśni z nowoczesnością.
Na terenie Ginzy znajduje się również targ Tsukiji - Centralnego Tokijskiego
Rynku Hurtowego - założony w XVI wieku. Można tu kupić wielkie, kilkumetrowe
tuńczyki, flądry, dorsze, płastugi, a także krewetki, małże, jeżowce, ośmiornice,
kałamarnice, kraby, wodorosty i wiele innych rzeczy, których nazw nie sposób
zapamiętać. Wszystko jest zawsze świeże i najwyższej jakości.
W okolicach Ginzy jest też świątynia Zojo-ji. Majestatyczna, dwukondygnacyjna
budowla, z oryginalną piękną bramą, była świątynią rodzinną założycieli dynastii
Edo. Obok niej stoją setki małych i większych kamiennych statuetek Buddy, każda
przyodziana w czerwoną chustkę. W tle widać Tokyo Tower (Wieżę Tokio) - jak
mówią niektórzy wyższą, bo aż 333-metrową, siostrę paryskiej wieży Eiffla, w
której mieszczą się sale wystawowe, sklepy, restauracje i punkty widokowe.
Plastikowe sushi
Po udanych zakupach warto wybrać się do mieszczącego się w Ginzie tradycyjnego
teatru kabuki. Stąd godzinny spacer ulicą Chuo-dori wystarczy, by dotrzeć do
Akihabary. Tak naprawdę to centrum handlu sprzętem elektrycznym i elektronicznym.
Kupić tu można wszystko, od najzwyklejszych tranzystorów, przez wodne odkurzacze,
bezprzewodowe żelazka, aż po najnowsze modele komputerów.
Następnym celem może być dzielnica Ueno. Największą atrakcją jest w niej słynny
z hodowli pand ogród zoologiczny oraz park, w którym mieści się świątynia Jamyoin,
otoczona 50 tysiącami kamiennych buddyjskich posążków. Zaraz obok mieszczą się:
świątynia Kan-eiji oraz świątynia Toshogu, dedykowana szogunowi Tokugawa Ieyasu,
do której wejścia prowadzi kilkaset wysokich latarni z brązu - darów lordów
feudalnych. W rejonie tym mieści się też Narodowe Muzeum Nauki, prezentujące
rodzime i światowe osiągnięcia. Naprzeciw parku, wzdłuż torów kolejki miejskiej,
ciągnie się Ameyoko - lokalny targ z ubraniami, artykułami spożywczymi i przemysłowymi,
w większości po niskich cenach i często o niskiej jakości. Jest on kontynuatorem
tradycji powojennego czarnego rynku. Nieco dalej na północny wschód, na ulicy
Kappa-bashi-dori, znajdują się sklepy sprzedające... repliki jedzenia. Te same,
które ozdabiają witryny tokijskich restauracji i barów. Wykonane z plastiku
sushi, sashimi, pieczone ryby do złudzenia przypominają oryginały. Mogą być
ciekawą pamiątką z Japonii, są jednak bardzo drogie, bo wykonywane ręcznie przez
mistrzów rzemieślniczych.
Japoński moloch - część druga.
- Każda z dzielnic Tokio, pomimo iż łączy ją z innymi kilometry szerokich
asfaltowych ulic, wielopoziomowego metra i linii kolejowych, zachowuje swoją
odrębność i specyfikę.
Nazwy Shitamachi nie można znaleźć na żadnej oficjalnej mapie Tokio. To historyczne
centrum, w którym niegdyś mieszkało pospólstwo i gdzie znajdowały się miejsca
erotycznych uciech, do których przyjeżdżali lepiej uposażeni z pozostałych dzielnic.
Shitamachi było tworem szoguna, który skupiając mniej pożądany element na jednym
terenie, łatwiej mógł nad nim zapanować. Do dziś pozostały wąskie, kręte uliczki,
wzdłuż których stoją ściśnięte drewniane domki. Tu znajduje się Asakusa - serce
Shitamachi - ze świątynią Sesno-ji - zwaną
Asakusa Kannon. Prowadzi do niej szeroki deptak wypełniony kolorowymi straganami.
Można na nich kupić oryginalne wachlarze, szable katany i letnie kimona yukaty.
Na miejscu smaży się lokalne specjały, takie jak przygotowane na sosie sojowym
herbatniki sembei. W zatopionej w półmroku świątyni stoją, mrucząc modlitwy,
mnisi i wierzący. Zaraz obok mieści się pięciopiętrowa pagoda. I choć oba budynki
są jedynie betonowymi replikami swoich oryginałów, panuje tu naprawdę podniosły
nastrój.
Siostra wieży Eiffla
Wracamy w okolicę Ginzy do świątyni Zojo-ji. Majestatyczna, dwukondygnacyjna
budowla, z oryginalną piękną bramą, była świątynią rodzinną założycieli Edo.
Obok niej stoją bez ruchu setki małych i większych buddyjskich statuetek, każda
przyodziana w czerwoną chustkę. W tle widać Tokyo Tower, jak mówią niektórzy,
wyższą, bo aż 333-metrową siostrę paryskiej wieży Eiffla, w której mieszczą
się sale wystawowe, sklepy, restauracje i punkty widokowe. Idąc dalej, po kilkunastu
minutach docieramy do Roppongi. Nazwa ta oznacza centrum rozrywki i zabawy ludzi
ze świata muzyki, filmu, telewizji i reklamy. Przychodzą tu także obcokrajowcy,
bo Roppongi jest miejscem dwujęzycznym - mówi się tu po japońsku i po angielsku.
Centrum młodzieży
Naprzeciw stacji metra Shibuya stoi symbol Tokio - posążek psa Hachiko,
który, zgodnie z legendą, przez wiele dni czekał na swojego pana, nie wiedząc,
że ten już od dawna nie żyje. Shibuya jest przede wszystkim centrum rozrywki
i zakupów licealistów. Tu mieści się japońskie centrum mody, arkady wypełnione
tłumem kupujących przypominają nasze pasaże handlowe. Dzielnicę opanował kilkunasto-
i dwudziestolatki, które tu właśnie zostawiają gros swoich oszczędności. Warto
w Shibui spędzić trochę czasu, by zrozumieć, jaka być może przyszłość czeka
konsumpcyjnie zorientowane japońskie społeczeństwo. Bardziej tym zainteresowani
powinni udać się do Harajuku, centrum alternatywnej młodzieży japońskiej. Spotkać
tu można nastolatków przebranych w przerobione kimona, obwieszonych mnóstwem
plastikowych kiczowatych ozdób, z pofarbowanymi włosami.
W cieniu drapaczy chmur
Zatopiona pośród drzew, oddzielona od ulicznego zgiełku świątynia daje
schronienie zmęczonym Tokijczykom. Niektórzy uważają, iż jest to najpiękniejsza
szintoistyczna świątynia w Japonii. Poświęcona została cesarzowi Meiji, który
otworzył w XIX wieku Japonię na świat i doprowadził do jej rozkwitu (kosztem
części tradycji i zabytków, które zostały wtedy zniszczone). Spacerując szerokimi
żwirowymi ścieżkami, łapiemy oddech przed wejściem w kolejną dzielnicę - Shinjuku.
To tu znajduje się centrum gospodarcze i administracyjne Tokio. Shinjuku, jako
jeden z niewielu niezagrożonych działaniami sejsmicznymi skrawków ziemi w stolicy
Japonii, skupia prawdziwe drapacze chmur. Najbardziej spektakularny widok przedstawia
nowoczesny ratusz, a właściwie kilkudziesięciopiętrowy stalowo-szklany kolos
współtworzący tzw. nowe miasto, zachodnią część dzielnicy. Po drugiej stronie
stacji kolejki miejskiej zaczyna się inna Shinjuku. Warto jednak najpierw zwiedzić
samą stację. W jej wielopoziomowych podziemiach mieszczą się centra handlowe
i rozrywki. Gdy zatęsknimy za widokiem błękitnego nieba i wyjdziemy na drugą
stronę stacji, znajdziemy się w rozrywkowej części Shinjuku, znanej także z
miejsc rozrywek dla dorosłych. Uważać trzeba jednak na ceny - jedno piwo kosztować
może nawet 180 dolarów. Miłośnicy śpiewu powinni wybrać się do lokalu karaoke
i spróbować sił. Na zmęczonych zgiełkiem czeka park Shinjuku-Gyoen. Za dostęp
do zieleni i odrobinę wytchnienia trzeba jednak zapłacić. Większość przyjeżdżających
do Japonii turystów zatrzymuje się w Tokio na krótko. Wybiera raczej Kioto,
Nagano i Himeji. Prawdą jest, że praktycznie cała stolica zrównana została z
ziemią pod koniec II wojny światowej, a dzisiejszy jej wygląd jest dziełem ostatnich
kilkudziesięciu lat. Pobyt w stolicy to okazja, by docenić powojenną ewolucję
Japonii - od biednego kraju do potęgi gospodarczej.
Piotr Milewski (Gazeta Wyborcza - Turystyka 13/14.10.2001)
Zdjęcia, które zamieściłem pochodzą z innego źródła.